LISTA STRON

|SŁOWO WSTĘPU|

Witam szanownego czytelnika w swoich skromnych progach.
Zapraszam do zapoznania się ze spisem mojej "twórczości" i wybraniem odpowiadającej sobie pozycji.
W razie problemów zapraszam do zakładki "Bohaterowie".
Życzę miłej lektury!

PS Będę wdzięczna za wszelkie komentarze~!

|Statystyka, co mnie na duchu wcale nie podnosi ani nic|

poniedziałek, 2 lipca 2012

5# Ostatni raz, słoneczniku! [DRAMA] [Rosja-Chorwacja]


Iwan przyszedł i usiadł na kanapie ignorując osobę w kącie, gdyż postanowił całkowicie zignorować jej istnienie.
W kącie siedziała dziewczyna. Wyglądała jakby płakała.
Iwan dalej ją ignorował.
Przytuliła się do swoich kolan.

Rozejrzał się po pomieszczeniu z udawanym zainteresowaniem.

Dziewczyna w końcu wykonała jakiś ruch. Wyciągnęła zdjęcie znajomego Litwina, by po chwili podrzeć je na kawałki i rzucić przed siebie.
Tak, Iwan to zauważył. Coś w nim pękło i podszedł do niej. Dziewczyna podniosła głowę i zmierzyła go zapłakanym spojrzeniem. Rosja usiadł przed nią po turecku patrząc na nią smutno.
Spuściła głowę. Rosjanin przysunął się troszkę do niej.

- …C-co? – spytała.

Iwan bez słowa pogłaskał ją po policzku. Z oczu dziewczyny na nowo popłynęły łzy.
- Nie płacz tyle.

- J-ja… Idź.

- Nie mogę - cmoknął ją w czoło.

- I-idź. Nie chcę znać ani ciebie, ani jego.

- Ale ja nie mogę nie znać ciebie - cmoknął ja w nos.

- Z-zostaw. IDŹ – zalała się łzami.

- Niet - zatrzymał sie dosłownie kilka centymetrów przed jej ustami - A to już teren towarzysza Litwy, nieprawdaż?

- ... Nie mów o nim. Nigdy.

- Nie? - zdziwiony oddalił swoją twarz od niej aby móc spojrzeć na nią calą.

- Ne.

- Czemu?

- Bo go n-nienawidzę – załamał jej się głos, gdy wypowiadała ostatnie słowo.

- Dlaczego?

- B-Bo mnie wykorzystał.

- Zabić go? – Iwan spoważniał.

- Goran chce to zrobić. Ale możesz i ty.

Rusek uśmiechnął się po czym przytulił ją delikatnie ale stanowczo. Przymknęła oczy a on pogłaskał ją po policzku.
Znowu zaczęła płakać.
- O co chodzi? – przestał się uśmiechać.

Dziewczyna skuliła się chowając twarz w dłoniach.

- Nie płacz... - chwycił ją za dłonie i całuje je obie.

- K-kiedy ja nie potrafię przestać.

- To pomyśl o czymś miłym - uśmiechnął się.

- ... Wszystko co miłe kojarzy mi się z nim.

- Ah… - westchnął po czym pocałował ją czule w usta.
Odsunęła go.

- Nie mam siły... Teraz, ja....

- Ale... chciałem abyś miała mile chwile...

- Teraz chcę spokoju. Tylko...

- Ale nie płacz.

- ... D-dobrze.

Uśmiechnął się krzywo i pogłaskał ją po głowie.

- Tylko szkoda, że... – zaczął.

- ... Hm? – spojrzała na niego pytająco.

- ...nie mogę... - zerknął na jej usta.

- ...O co ci chodzi teraz?

- Pragnę cie – powiedział. Wyglądał teraz jak psychopata. Oczy jakby powiększyły mu się a źrenice zwężyły. Patrzył na nią jak wściekły wilk na ofiarę, którą miał zaraz pożreć. Dziewczyna milczała. Przytulił ją mocniej. Zamknęła oczy i oparła głowę na jego ramieniu.

- Kocham cię – powiedział wracając powoli do normalności. Czasami miał takie dziwne napady… ale ona go rozumiała. Dlatego ją kochał. Wiedział, że jeśli w pobliżu nie ma Ukrainy to zawsze może powiedzieć wszystko Chorwacji. Tylko ona wsparła go przed wyborami. Przy niej nie bał się płakać. Była jak ognisko na Syberii… Była jego słonecznikiem…

- Lecz ja ciebie nie. – odpowiedziała po chwili. Iwan zastygł w bezruchu.

- … Jak to?  - spojrzał na nią nieprzytomnie.

- Tak to. Po prostu cię nie kocham.

Odsunął się od niej.
- Nie prawda… Nie… - odsuwał się od niej ciągle. Robił się coraz bledszy. A ona tylko spoglądała na niego.

- Nie... Kłamiesz...

- Dlaczego miałabym?

- Nie wiem – odpowiedział z beznadzieją w głosie.

- Więc widzisz. Nie kłamię.

- Kłamiesz... to niemożliwe... - odsunął sie jeszcze trochę a jego twarz wykrzywił grymas, przyśpieszył oddech.

- To prawda, Rusija.

- NIET! - wrzasnął głośno - NIET! NIE ZROBISZ TAK JAK ON, NIE ZROBISZ!
Miał panikę w oczach.
Chorwacja westchnęła przenosząc wzrok na ścianę.
Iwan nie mógł złapać oddechu, z oczu leciały mu łzy.

- NIET! BOLISZ MNIE!

- ... Uspokój się… - mruknęła.

Wpadł w paniczny szloch po czym zaczął płakać jak dziecko. Jak małe dziecko, któremu zabrano zabawkę. Tylko, że ona była dla niego czymś więcej niż zabawką.

- Ja kochałem cię, bo ty mnie kochałaś... bo miałaś być przy mnie... ale niestety nawet jak odeszłaś to cię kochałem. A NIE CHCĘ. NIE CHCĘ CIĘ KOCHAĆ – krzyczał przez łzy.
Dziewczyna przełknęła ślinę.

- NIE CHCĘ TAKIEGO DRUGIEGO JAO. NIE CHCĘ KOCHAĆ. NIKOGO. NAWET MACEDONII. NAWET UKRAINY. NAWET VODKI. NIKOGO! – wrzasnął tak, że czuł ból każdej struny głosowej.
- I nie będę musiał się niczym martwić... – ściszył głos. Mówił teraz prawie szeptem a jego wyraz twarzy powoli wracała to psychicznej formy…
- I tak wszyscy będą jednością z Rosja... tak...już niedługo... – zaczął mówić do siebie jak obłąkany. Bo i taki był w tej chwili. Człowiek, który stracił drugą miłość. Czuł się oszukany. Znowu. Obiecała mu… Tak łatwo się na ludziach zawodził. Ale już tak nie będzie. Nie będzie kochać nikogo. NIKOGO!

Ale przecież cały świat go kocha, nieprawdaż? Może się wstydzą tego okazywać… Ah, przecież cóż to za wstyd, skoro WSZYSCY kochają Rosję i chcą być z nim JEDNOŚCIĄ?

Chorwacja wcisnęła się w kąt. Takiego Iwana jeszcze nigdy nie widziała. To było straszne… Tego się w nim bała zawsze. Nie umiał nad sobą panować…
Nagle wyciągnął kran i spojrzał na niego z uśmiechem.
- Witaj, towarzyszuu... ssstęsskniłeś sięęę? – syknął do niego z przymilnym uśmiechem po czym z całej siły rzucił go za siebie - NIE POTRZEBUJĘ CIĘ JUŻ!
Wpadł w furię. Wokół niego utoczyła się znana niektórym fioletowa aura. To promieniujące zło otaczało go z każdej strony… a on czuł wtedy w sobie siłę. Całą siłę świata.

W oczach Chorwacji pojawił się strach zmieszany z dużą dawką paniki.
Iwan wyciągnął z kieszeni rożne bronie, butelkę niekończącej się vodki i pierożki rzucając je po kolei gdzieś w głębię pokoju. Syczał przy tym coś do siebie pod nosem.
Po chwili przestał. Możliwe, że skończyły mu się zapasy w kieszeniach albo chęci. Schował twarz w dłoniach i skulił się wśród rozsypanych rzeczy.
W tym momencie dziewczyna zdobyła się na odwagę. Poczłapała do niego i tknęła go w ramię.

- Russia?

Lecz on się nie ruszył.

- ...Hej! RUSSIA.

- ...Idź – odpowiedział po chwili nie zmieniając pozycji.

- ...Jasne – potwierdziła i wyszła trzaskając za sobą drzwiami.

- NIET! – krzyknął za nią spanikowany.

- ...Hm? – zerknęła do środka.

- Usiądź tu – nakazał.

Usiadła. A on dalej leżąc przysunął się do niej tak aby dotykać jej czubkiem głowy.

- Boisz się? – spytał cicho.

-...Czego mam się bać?

- Mogę cię teraz zabić - od niechcenia machnął ręka w stronę usypanego niedawno stosiku broni. - Mogę też zrobić rożne inne rzeczy.

Przełknęła ślinę.
Iwan wyciągnął jedną rękę w bok aby chwycić jakiś leżący najbliżej nóż po czym zaczął go uważnie oglądać z każdej strony.
Chorwacja zdrętwiała.

- Podaj mi swoje dłonie.

Mimo przerażenia podała a on zacisnął jej ręce wokół rękojeści noża i przyłożył ostrze do swojego serca.

- C-Co ty robisz? – spytała ze strachem.

- Zabij mnie.

- Nie chcę cię zabić.

- Ale ja chcę abyś mnie zabiła. ZRÓB TO – rozkazał.

- A-Ale.

- Zrób. Może wtedy przestanę cię kochać. Może...

- Dobrze…
Powoli wbiła nóż w jego serce.

- Ah... Tak... dobrze... - zamknął oczy jakby z rozkoszy a jego oddech słabł z każdą chwilą…

Wbiła nóż na cały zasięg po czym go wyjęła. Spojrzała na niego jak westchnął delikatnie przy tym…
…i umarł.

Le ilustracja

Czymże była taka bezsensowna śmierć w obliczu innych, równie bezsensownych? Może jedynie małym przecinkiem w całym eseju jego życia.

Chorwacja odrzuciła nóż na bok. Spojrzała na krew wyciekającą z jego rany. Ogólnie cały Iwan wyglądał dosyć… żywo.

-...Coś z nim jest nie tak – powiedziała do siebie.

Nagle rzucił sie z rękoma na jej szyje z tym samym obłędem w oczach co wtedy

-...R-Rusija – zbladła.

Przestał ją dusić ale przejeżdża palcami po jej szyi. Dziewczyna znieruchomiała pod wpływem jego dotyku. Iwan zbliżył głowę i przejechał językiem po jej szyi. Westchnęła a on pocałował ją tam po czym przesunął się wyżej całując ją nachalnie w usta. Nie poruszyła się, niczym sparaliżowana. Zacisnęła tylko oczy.
Przerwał pocałunek i spojrzał jej w twarz.
- Ostatni raz… - szepnął. Przytaknęła głową.
Zbliżył ponownie swoje usta do niej.

Zamarła w bezruchu.
Odsunął się całkowicie od niej.
- Już – powiedział. – Już cię nie kocham – łza spłynęła mu po policzku ale uśmiechnął się słabo.

- ...Już? – wyprostowała się nadal blada.

- Da. Już koniec.
Wstał i usiadł na kanapie patrząc martwo przed siebie.

Usiadła na krześle w rogu sali.
Zamyślił się ale w głowie miał pustkę.

Zaczęła się bawić palcami.
Stara się na nią nie zerkać.
Spojrzała w okno.
Wstał i zaczął zbierać do kieszeni wszystko co wyrzucił, w tym nóż od własnej krwi.

- ...Eh, Litvanija... – mruknęła do siebie.

Skrzywił się słysząc to i usiadł na kanapie.
Zaczęła stukać palcami o parapet.

-...Chcesz pierożka? – spytał jak gdyby nigdy nic.

-... Podziękuję.

-...A kompociku?

- Nie, dziękuje.

- Na pewno?

- Da.

- Szkoda. ... A cukierka?

- ...Nie.

- Mam czekoladowe. Bardzo dobre.

- Nie chcę nic jeść.

- A pić?

- Też nie. Chyba, że wodę.

- Mam trochę... – wyciągnął z kieszeni mineralną w butelce. - Może być?

Pokiwała głową.

Podszedł i podał po czym wrócił na swoje miejsce.

- ...Dziękuje – upiła łyk wody.
Po chwili wahania wyciągnął cukierki i zaczął jeść.

- ...

- Może jednak chcesz cukierka? Są... – zamilkł.

- ...Dobrze, poproszę.

Podszedł więc znowu i podał jej paczuszkę.
- Weź sobie resztę – powiedział i wrócił na miejsce.
Wzięła jednego cukierka i odwinęła z papierka.

Wodzi wzrokiem po pokoju starając się na nią nie patrzeć.

Ugryzła kawałek.
Spojrzał na nią

Zjadła cały.
Patrzy dalej.

Odkłada papierek na stół.

Zauważa stół.
- O, stół – powiedział.
Wyciągnął ruską czapkę i ubrał ją.
Spojrzała na niego dziwnie.
Ściągnął czapkę i schował do kieszeni.

Spojrzała na niego jeszcze dziwniej.

- Coś nie tak? – spytał po chwili.
- Nie – odpowiedziała nadal się patrząc.

- Aha. Bo się tak dziwnie patrzysz… - stwierdził zaniepokojony. - Smakują cukierki? – dodał po chwili.

- Ymh. Smaczne.

- Bo z vodką – uśmiechnął się radośnie.

-...Z wódką?

- Da.

- .. Jasne.

- Nie, ciemne, bo czekoladowe.

- ...Rozumiem.
Uśmiechnął się.
Ah ta jego głupota…
- ...Taaak…

- Co tak? – spytał.

Przetarła oczy. Co za rozmowa…
- Zmęczona jesteś?

- Trochę… - przyznała.
- Odwieźć cię do domu?
- Nie… Sama pójdę.
- Odwiozę cię, bo znowu ci się coś stanie.

- Nic mi się nie stanie...

- Odwiozę cię – powiedział głosem nie uznającym sprzeciwu.

- ... Ja- Poradzę sobie sama.

- Odwiozę cię. Chodź – wstał.

-...Dobrze.

Wyszli na dwór. Iwan otworzył swój samochód i wsiadł do środka. Chorwacja spojrzała na s1)ój samochód stojący obok.
Odpalił silnik czekając aż wsiądzie.
W końcu wsiadła zerkając na niego.

- To twój? – skinął głową w kierunku samochodu stojącego obok.

- Da.

- To daj kluczyki do niego, potem ci go odwiozę.

- Po prostu przyjadę po niego jutro. Jedźmy już – przetarła twarz.

- ...No dobrze.
Odwiózł ją pod dom w milczeniu. Gdy już są u celu, pożegnała się z nim krótkim machnięciem ręki i wysiadła z samochodu.
Odmachał jej patrząc jak znika w drzwiach.

_________________________________
by Chwastka [Chorwacja] & Kat [Rosja]
Edycja - Kat
Chorwacja (c) - Chwastka
Rosja (c) - pan H.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz