+ Dla Kurorin, która opowiedziała o Białorusi z innego punktu widzenia
+ Dla Karoliny, która udostępniła mi laptopa do pisania oraz zapuściła muzyczkę, która mnie zainspirowała
+ Dla Dalii, która sprawiła mi wielką przyjemność dramując po przeczytaniu mojej dramy
Taka uwaga: Właśnie przed chwilą sprawdziłam tekst owej piosenki.
Jestem w szoku, gdyż ona naprawdę całkowicie pasuje do opowiadania.
----------------------------------
[Muzyczka podkładowa do dramy]
- Nie myślałem nigdy tak o tym... -
powiedział gorzko upuszczając list pożegnalny na stół. Schował twarz w dłoniach
i zapłakał. Słone krople opadły na kartkę, którą w rękach miały tylko dwie
osoby: Iwan i Natasza.
Olena siedziała ze spuszczoną głową
po drugiej stronie stołu. Cierpienie wyżerało ją od środka. Nawet nie była w
stanie płakać. Zbyt wiele łez wylała na inne błahe sprawy, aż zabrakło jej łez
na opłakanie śmierci własnej siostry.
Oddała mu się całkowicie.
Wstał i ruszył w stronę
pomieszczenia obok. Olena odprowadziła go wzrokiem. Nie miała siły zatrzymywać
go. Nie chciała aby znowu to zobaczył.
Drobne ciało w skromnej białej
sukience, bielszej od włosów koloru białej czekolady, bielszej od bladej skóry
ich posiadaczki.
Iwan czuł, jak paliły go oczy. Nie
mógł na to patrzeć... ale musiał. Po prostu nie mógł w to uwierzyć. Był ślepy
przez tyle lat...
Podszedł bliżej.
Chciał ją dotknąć ale brak mu było
odwagi.
Jej oczy wpatrzone były martwo w
sufit.
Nikt nie śmiał jej ich zamknąć.
"Na zawsze Twoja."
Zamknął oczy i odwrócił się. Uderzył
z całej siły pięścią w drewnianą komodę stojącą przy słonecznikowej komodzie
aby stłumić kolejny jęk bólu.
Tak bardzo żałował, że nie mógł go
nikt teraz zabić. Chciał uciec. Nie był wystarczająco silny by przetrzymać to
co się stało.
Ale nie mógł zginąć.
Nie chciał jej stracić już zupełnie.
"Kochany Iwanie,
chciałam Ci powiedzieć jak bardzo
Cię kocham.
Szkoda, że dopiero teraz wpadłam na
pomysł napisania do Ciebie listu.
Gdy byłam blisko dostawałam szału.
Bałam się, że w każdej chwili ktoś coś Ci zrobi. Widziałam nienawiść w oczach
wszystkich, którzy patrzyli na Ciebie, mówili o Tobie lub nawet myśleli.
Chciałam zabić ich wszystkich. Nie mogłam znieść tego co o Tobie mówili.
A kiedy byliśmy sami było jeszcze
gorzej. Wiem, że moje uczucia były chore, że chciałam Ciebie na własność pomimo
Twego sprzeciwu. Ale nie mogłam inaczej. Gdybyśmy stali się jednością byłabym
zawsze z Tobą. Mogłabym Cię ochronić przed wszystkim, nawet we śnie.
Kocham Cię i chciałam dla Ciebie
dobrze, zawsze.
Piszę do Ciebie, bo dłużej tego nie
wytrzymam. Tego bólu, który Ci zadaję. Bo widzę jak mnie źle znosisz.
Nienawidzisz mnie.
Jestem wariatką, która nie może
wyjaśnić powodu swoich starań do bycia jednością.
Lecz skoro nie mogę stać się z Tobą
jednością w sposób, który zawsze próbowałam, będę Twoja w inny sposób.
Oddaję się Tobie jako nic niewarte
ziemie z całkowicie zrusyfikowanymi obywatelami.
Ja nie mam historii.
Jestem sztucznym tworem. Stworzonym
z niewiadomego powodu.
Jestem jak biała czekolada -
stworzona ot, tak sobie.
Nawet nie jestem czekoladą.
Z resztą nie ma sensu dłużej tego
tłumaczyć.
Me ziemie będą Twoje lecz swego
ducha pragnę zniszczyć.
Pragnę zniknąć, byś żył szczęśliwy
bez mojego wariactwa, bo wiem, że tak będzie lepiej.
I dla mnie, i dla Ciebie.
Iwan, pamiętaj, że zawsze będę Cię
kochać.
Mam też taką ostatnią prośbę...
Pomyśl o mnie czasem dobrze.
Przepraszam.
Na zawsze Twoja
Natasza"