LISTA STRON

|SŁOWO WSTĘPU|

Witam szanownego czytelnika w swoich skromnych progach.
Zapraszam do zapoznania się ze spisem mojej "twórczości" i wybraniem odpowiadającej sobie pozycji.
W razie problemów zapraszam do zakładki "Bohaterowie".
Życzę miłej lektury!

PS Będę wdzięczna za wszelkie komentarze~!

|Statystyka, co mnie na duchu wcale nie podnosi ani nic|

wtorek, 15 grudnia 2020

15.12.2020

Pogrubiłam najważniejsze.


Zacznę od wczorajszego ranka, kiedy to zamiast drzemki wcisnęłam wyłączenie budzika i wstałam zbyt późno na roraty. Obejrzałam je więc o 20.15, więc załapałam się na dłuższe kazanie rekolekcyjne. Było o miłości, blabla, przy wątku z poświęceniem ksiądz opowiedział historię że ktoś tam komuś umarł i jakiemuś ziomeczkowi i potem ten ziomeczek miał dzieci, ale mu żona umarła i stwierdził, że potrzebuje matki dla tych dzieci, więc poprosił sąsiada, żeby mu dał swoją córkę za żonę. Ten sąsiad nie chciał się zgodzić, typ nawet się nie znał z jego córką i w ogóle, ale nagle przybiegła owa dziołszka, padła przed ojcem na kolana i zaczęła go błagać o błogosławieństwo, bo zgadzała się, by wyjść za tego biednego mężczyznę.

No i mój dzisiejszy sen to było trochę nawiązanie do tego. Byłam sobie jakimś randomem kręcącym się wokół pewnego gangu i pan Żyd poprosił szefa tego gangu, żeby dał mu mnie na żonę. I ten szef, że o co cho i wtf, ale ja się wzruszyłam i powiedziałam, że wyjdę za niego. I mniej więcej na tym się skończył sen, to było bardzo urocze, bo ogólnie ten Żyd to postać z serialu, którą bardzo lubię, chociaż gra go Tom Hardy, którego totalnie nie trawię nigdzie indziej poza tym serialem i Batmanem. Nie wiem czy ogarniasz Peaky Blinders czy nie, więc daję zdjęcie poglądowe pana Żyda.





Czemu to rozwijam. Bo to mi dało dobry humorek na cały dzień, czego potrzebowałam, bo mnie wywaliło na Wolę. Ale na szczęście bliżej Śródmieścia i ogólnie kręciłam się w kółko. Przygoda zaczyna się od mojej przerwy. Dostarczyłam ostatnie zamówienie już w trakcie półgodzinnej przerwy. Wracając do bazy wpadłam do pierwszej lepszej Żabki po jakieś ciepłe żarcie i wybrałam bagietę z serem, bo była przeceniona. Ledwo się do niej dostałam, tak ją zakartonikował sprzedawca po podgrzaniu. Ufajdałam sobie czedarem rękawiczkę, bo ciekł wszędzie. Na początku było dobre, ale to taki czedar do topienia, więc paskudny po dłuższym czasie i słony. No ale zjadłam. Do bazy wbiłam, gdy już mi się pojawiło kolejne zlecenie, ale musiałam baterię wymienić.

Wymieniłam, jadę dalej, po drodze wbiło mi się zamówienie na 3 pitce do bazy X-D NIE DALI NAPIWKA *zaciska piąstkę*

No ale teraz czas na inbę. Odbieram kebaba, jadę pod hotel. Wchodzę do windy - nie działa. Podchodzi pan z recepcji, że nie mogę wjechać. No trudno, dzwonię do klienta. Numer niedostępny. Piszę do bazy, że co teraz. Mam próbować przez recepcję. No udało się, zadzwonione, klient zejdzie. Przed windami stały takie drewniane kolumny no i nagle zza nich wynurza się czyiś tułów i mówi "Dzień dobry". Po chwili załapałam, że to do mnie. Stałam ładnie z żarciem na torbie, tak jak trzeba, ale no skoro ziomek tak szaleje, to wzięłam kebaba i mu podałam tam za kolumienki. Nie używam takiego wyrażenia, ale tutaj mi się to totalnie nasunęło - beka z typa. Ubrał sweterek, ale na dole miał bokserki i był boso XD

Jadę dalej - Ochota. Boję się, że mnie wywali daleko, ale tylko do mojego akademika :-D Przy okazji odkryłam, że zapomniałam typowi z hotelu dać napój. I że dobrze, że jednak nie mogłam wejść na górę, bo kto wie, w jakim stanie by mi otworzył drzwi od pokoju, skoro w takim negliżu zszedł do recepcji.

Po akademiku wywaliło mnie jeszcze głębiej na Ochotę i wtedy odkryłam coś niesamowitego - miasto w mieście. Mówią, że Wilanów to miasto w mieście, ale Wilanów się chowa. Tutaj była cała masa uliczek na terenie absolutnie zamkniętym, strzeżonym, monitorowanym. Budownictwo nowoczesne, bliźniaki i wielorodzinne, takie nieduże bloczki. Wśród nich oczywiście zaplecze gastronomiczne, masaże i inne kije. Samochodem tam nie wjedziesz bez zaproszenia. Zamówienie stamtąd wiozłam do jakiegoś akademika w pobliżu. Wokół wszędzie podobne budownictwo, ale już nie zapłotowane. Akademik też jakiś sztosowy nowoczesny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz